h1

Blade Runner Łowca Androidów

8 lipca, 2009

blade runner

Są takie powieści na świecie, które z czasem zyskują miano kultowych. Są takie filmy, które już podczas swojej premiery uważamy za kultowe. Jak w takim razie nazwać przypadek, kiedy książka i film, powstały w oparciu o nią, są jednako prawdziwymi perełkami w swoich gatunkach?

blade runner2

Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu miał zaszczyt zobaczyć w telewizji w późnych godzinach nocnych film Ridleya Scotta pt. „Łowca androidów”. Domyślam się, iż był równie nim oczarowany jak ja. Kwintesencja cyberpunku w najczystszej postaci okraszona wspaniałą grą aktorską w wykonaniu Harrisona Forda, Rutgera Hauera oraz Daryl Hannah. Prawdziwe arcydzieło kina fantasy. Najlepszy film w swojej klasie poruszający egzystencjalne tematy dotyczące sensu istnienia androidów – czy już można je nazwać ludźmi, czy jeszcze nie? (spłyciłem, wiem ;) ). Dzień z życia łowcy przedstawiony dynamicznymi ujęciami kamery i wartką akcją, podczas której wszystko może się zdarzyć. Z drugiej strony ukazanie samotności androida, niczym nie różniącej się od samotności człowieka. Spotkanie dwóch doskonałych istot – Nexusa 6 i niepozbawionego wad przedstawiciela Homo sapiens. Ehhh, ten film można by określić niezliczoną ilością epitetów i opisów, które nie oddadzą Wam jego klimatu, dopóki sami nie zechcecie go doświadczyć, o ile tego jeszcze nie zrobiliście..

blade runner3

I w tym miejscu należy wspomnieć o źródle z jakiego czerpał Ridley Scott, a mianowicie opowiadaniu Philipa K. Dicka pt. „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?”, znanym szerszemu gronu czytelników jako „Blade Runner”. Czemu nie użyłem słowa „adaptacja”? Ponieważ książka służyła reżyserowi bardziej jako inspiracja, niż wierna ekranizacja. Przykładem jest duża ilość odchyleń od oryginału w postaci życia rodzinnego Deckarda, który w opowiadaniu ma żonę, a w filmie jest samotnikiem, albo w osobie odmieńca dającego schronienie androidom – w książce kurzego móżdżka, w filmie niezwykle inteligentnego cybernetyka. Także inne postacie delikatnie odbiegają od wizji Dicka, np. Priss grana przez Daryl Hannah, w filmie kochanka Roya Batty’ego, w wersji pisanej niezwiązana mocniej poza „przyjaźnią” z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Najbardziej jednak boli potraktowanie po macoszemu przez Scotta tematu wartości prawdziwych zwierząt w świecie, gdzie dominują ich sztuczne odpowiedniki. Deckard w powieści marzy o prawdziwej kozie, tymczasem w filmie jego marzenie ogranicza się do stwierdzenia, iż „ta sowa pewnie jest sztuczna”, co też odbiega lekko od sceny ukazanej w książce. Zlokalizowałem tylko jeden monolog żywcem wyjęty z powieści – przesłuchanie Rachael w korporacji Tyrella. Zadawane jej pytania, to te same, które wypowiada główny bohater powieści. Przydało by się więcej takich smaczków, ale nie jest źle.

blade runner4

O ile zobaczyliście wersję reżyserską „Łowcy androidów”, serdecznie zapraszam do zapoznania się z powieścią, która ma około 200 stron, a klimatu 4 razy tyle co film. Ja się bardzo cieszę, iż najpierw ujrzałem „Łowcę” Scotta, a potem przeczytałem książkę, gdyż w przeciwnej kolejności czujemy niewielki niedosyt w stosunku do wersji kinowej, a tak w pełni usatysfakcjonowani zamykamy z czystym sumieniem ostatnią stronę i pogrążamy się w zadumie.

Czy Scott dokonał profanacji? Nie, bo film jest po prostu jego autorską wizją, dlatego nie mam mu za złe tak wielkiej ilości niedociągnięć i faktu, że np. Hannah ani razu nie zajrzała do powieści Dicka. Zresztą warto ten obraz zobaczyć choćby dla najlepszej sceny w historii kina, mającej miejsce na dachu wieżowca, o której już ani słowa więcej nie napiszę, aby nie psuć Wam przyjemności :)

pozdrawiam,
pit

4 Komentarze

  1. Rutger Hauer jest super, kapitalny film o wyjątkowym nastroju. Melancholijny, smutny i very sf. Niestety większość interpretacji opowiadań Dicka to wolne strzały, „przypomnimy to panu hurtowo” jako „pamięć absolutna”, czy „złoty człowiek” jako „next”… Uwielbiam jego opowiadania, a filmy są fajne :) Jakkolwiek Impostor, pamięć, łowce widziałem wiele razy…
    W grę Ubik niestety nie grałem, ale chyba z lekka tylko trzyma się książki :)


  2. Fajny film, niezła gra…


  3. jeden z najlepszych filmów wszech czasów. Dziś i jutro już takich nie będzie. ..a szkoda


  4. […] książek, o czym świadczą moje recki “Wiedźmina“, “Achaji“, “Łowcy androidów” (powieść i film), “Lewej ręki ciemności“, a także “Perfekcyjnej […]



Dodaj komentarz