h1

Geneza X-Ludzi: Wilk

30 kwietnia, 2009

wolvie-plakat

Na szczęście takiego tytułu w polskich kinach nie uświadczymy. Dziś miałem okazję wpaść na przedpremierę X-Men Origins: Wolverine i muszę przyznać, że to kawałek dobrego kina. W niektóych kręgach oczywiście. Choć w zalewie ostatnich komiksowych filmów jest tylko dobry, niestety nie ma podskoku do Iron Mana i nowego Hulka, choć swoje momenty ma.

12Film zaczyna się pod koniec XIX wieku w Kanadzie. Kto czytał komiks Wolverine: Origins (Geneza) ten wie, że młody Rosomak, James Howlett, w tym właśnie czasie pacholęciem będąc nabył swoje super moce. Konkretnie zrobił to zabijając pewnego mężczyznę (będącego jego prawdziwym ojcem), który przyspieszył zejście z ziemskiego padołu jego ojca (który tak naprawdę jego ojcem nie był). W komiksie Jimmy uciekł z miejsca zbrodni ze swoją przyjaciółką Rose, w filmie daje drapaka z bratem, Victorem. Później mamy możliwość obejrzeć świetnie zmontowaną sekwencję pokazującą służbę żołnierską dwóch panów, od wojny secesyjnej do Wietnamu. Szczerze przyznam, że po słabym początku z dzieciakami byłem mocno zaskoczony tym jakże genialnie prostym pomysłem. Dalej pojawia się William Stryker, zbiera się Team X, okazuje się, że Deadpool w kreacji Ryana Reynoldsa to porażka i po pewnej misji Logan ucieka od swoich towarzyszy broni. Znajdujemy go w kanadyjskich górach, gdzie mamy okazję obejrzeć ze 20 minut sielanki życiowej jeszcze-nie-Rosomaka. Ech, aż żal przyznać, ale lekko mnie to znużyło. Na szczęście później jest już tylko lepiej.

Jedyne znane twarze z wcześniejszych filmów, to oczywiście jedyny w swoim rodzaju Hugh Jackamn, który po raz kolejny pokazał, że w Holiłódzie tylko on jest Wolverinem, i ktoś jeszcze, ale kto nie wspomnę. Albo dobra, niech będzie na mnie, pojawia się jeszcze Profesor X. Na tyle odmłodzony komputerowo, że gdyby mu dokleić szpiczaste uszy i fryz na Beatlesów, to mógłby paradować z gołą klatą robiąc za Namora Podwodniaka, księcia podmorskiej Atlantydy. Hej ho, kudosów sto, bo się uśmiałem gdy go zobaczyłem.

22Ale żeby nie było, nowi nie oznaczają porażki. Szczególnie zaskoczył mnie mniej bestialski Victor Creed, który robi naprawdę dobre wrażenie, od razu widać, że nie jest pacanem i oprychem do wynajęcia, a sam potrafi sporo wykombinować. Przypadł mi też do gustu Blob, choć mało się pokazywał. Dobre wrażenie także zrobił na mnie Gambit, którego niestety było za mało, a jego najlepszą sceną było dostanie w twarz od Wolviego. Właściwie wszyscy aktorzy spisali się całkiem nieźle, wyłączając rodzinkę staruszków i wspomnianego wyżej Reynoldsa.

To, co zwraca szczególno uwagę, to efekty. Te nie są nachalne, są tylko dodatkiem do filmu. Tu teleport, tam ktoś rozwali promieniem reaktor jądrowy, gdzieś indziej panna zmieni się w diament, a zaraz tu, pod Twoim nosem Logan machnie kilka razy pazurami. Po obejrzeniu zwiastunów filmu miałem obawy, że osławione paznokcie Wolverine’a będą wyglądały strasznie sztucznie, w końcu w filmie nie nosi rękawic, więc i Jackman nie miał jak nosić replik i musiał polegać na komputerach. Na szczęście wyszło to na tyle dobrze, że rzadko kiedy można się do czegoś przyczepić, może tylko w scenie przywodzącej na myśl pierwszego Spider-Mana i Petera uczącego się używać swoich mocy.

Podsumowując, warto się wybrać do kina, tylko nie ma co oczekiwać cudów. Dobrze ogląda się sceny walk, szczególnie te, gdzie Rosomak pwnuje Szablozębnego, jakoś da się przeżyć te nudniejsze momenty, jak ktoś lubi, to nawet będzie mial okazję popatrzeć trochę na posągową muskulaturę Hugh. Idźcie do kina, nie bądźcie głupimi piratami ściągającymi filmy z netu, nikt Was przez to nie będzie szanował.

Shinigami

32

16 Komentarzy

  1. Wolverine to nie żaden wilk, to przecież rosomak jest. Możesz nawet sprawdzić w słowniku że mam rację :P


  2. Ech, a wystarczyło tylko przeczytać więcej wpisu niż sam tytuł i wiedzieć cokolwiek o polskich tłumaczeniach filmowych X-Menów i nie wygłupiłbyś się komentarzem.


  3. A faktycznie, przeczytałem całość i pokornie zwracam honor. A co do polskich tłumaczeń to ja o nich wiem niewiele bo do ojczyzny nie zajrzałem od ponad roku a i żadnej literatury stamtąd nie czytam.


  4. Sory że tutaj to pisze ale czy
    nie można by napisac coś właśnie o figurkach ”MARWELA””
    bardzo prosze aaaaaa bym zapomniał shini zarąbiste komenty


  5. Skoro jest zapotrzebowanie, to pewnie by można, choć jak na moje oko cena jest nieadekwatna do przedmiotu. Ale klient nasz pan, dorwę coś oprócz swojego Spider-Mana i się napisze.


  6. ok to spoko dzięki


  7. Mnie jako fanowi komiksów film się spodobał, nie żałuję obejrzenia jego. Ciekaw teraz jestem kolejnego filmu, Xavier bodajże ma być


  8. Hmm jako fan komiksu powienieneś być zawiedziony bo nie wiele tam było chyba zgodnych elementów- tak zjebać wątek weapon x ?


  9. Dziś doszliśmy do wniosku ze znajomymi, że wszystko po sekwencji wojennej jest zlepkiem przypadkowych scen oraz wpadek podczas kręcenia filmu. Może w wersji reżyserskiej dodadzą faktyczny film :P

    Scirm, następny film ma być poświęcony Mangeto, a biorąc pod uwagę to, jak ta postać jest płaska w filmowej trylogii nie wróżę i temu wyczynowi sukcesu. Trzeba czekać na przyszły rok i atak filmów Marvela.


  10. Fajnie by było zobaczyć coś mrocznego o Gambicie. To jedna z fajniejszych postaci, szkoda że z mrocznej historii Wolverina robi się kino dla nastolatków :P


  11. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę to, że gra akompaniująca filmowi ma kategorię 18+. No i moim zdaniem nawet ma lepszą fabułę, choć też wybitna nie jest.


  12. […] był w kinie lub czytał moją wcalenierecenzję ten wie, że film jest średni. Nie jest zły, ale także nie jest świetny. Gra natomiast to inna […]


  13. Wolverine oznacza „rosomak”, nie „wilk”. Błednie przetłumaczyliście tytuł ^^


  14. Gdybyś przeczytał wpis albo choćby komentarze, to byś wiedział dlaczego jest tak, a nie inaczej -_-


  15. Jestem po seansie, faktycznie po Weapon X pojechali… Wątek skrócono do 30 sekund w tym idiotyczna ucieczka.
    Deadpool chyba nie powinien zginąć?
    Wolverine i Gambit pierwszy raz chyba spotkali się w Crossoverze z Psylocke, tak mi się wydaję.

    Dla mnie średniak generalnie.


  16. No cóż, komiksowy Deadpool swoje moce dostał dopiero po wzięciu udziału w jednym z eksperymentów Weapon. Przypadł mu czynnik leczący Wolverine’a, ale nie nieśmiertelność, ta u niego, jak u Lobo, jest związana z czymś większym. Otóż, w skrócie, komuś nie spodobało się to, że Wade romansował ze Śmiercią i postanowił uczynić go nie mogącym zaznać śmierci.

    Więc nawet jeśli Barakapool byłby wierny tej wersji, to w swoim przypadku mógłby umrzeć. Ale, co pokazuje scena po napisach, niestety tak się nie stało :/ Choć teraz jest nadzieja na porzucenie tej beznadziejnej postaci i zrobienie filmu o prawdziwym Deadpoolu. Grę mu już zapowiedzieli :)



Dodaj komentarz